Dzisiaj krótki wpis. Tak naprawdę chodzi tylko, aby pomóc zaistnieć w google nowej witrynie naszemu klientowi, firmie Kredyt Plus (www.kredytplus.eu)
Po zaindeksowaniu strony przez Google – na linka nałożę atrybut no follow. Zapraszam do zapoznania się z naszą pracą na stronie Kredyt Plus
Na początek krótkie wyjaśnienie odnośnie mojego braku aktywności na blogu w minionym czasie. Zapewniam, że nie wynika on z lenistwa czy utraty zapału – najzwyczajniej brakuje na to czasu.
Osoby, które mnie znają, wiedzą, że jestem bardzo zainteresowany tematyką rozwoju osobistego, a w szczególnością podnoszeniem wydajności i efektywności. Pomimo, że jestem coraz bardziej produktywny, że staram się wydłużyć moją dobę (tekst ten piszę o 5 nad ranem), że robię plany, ustalam priorytety i skupiam się na sprawach najważniejszych, to pracy stale przybywa. Absolutnie nie jest to dla mnie powód do narzekań – wręcz przeciwnie, bardzo mnie to cieszy. Jednak właśnie to jest powodem, że mam mniej czasu na blogowanie.
Pod szyldem Cyber Centrum, zaczęliśmy swoją działalność w wakacje bieżącego roku. W międzyczasie odnieśliśmy kika sukcesów, nie obeszło się jednak bez popełnienia kilku błędów i może od nich zacznę.
Przede wszystkim, popełniliśmy jeden z podstawowych błędów marketingowych, o którym nie raz mówiliśmy naszym klientom – skupić się na 2-3 tematach, na których się najlepiej znasz i które są najbardziej dochodowe. Zaczęliśmy od tego, że chcieliśmy robić wszystko – począwszy od tworzenia stron www, przez naprawę komputerów, szkolenia z obsługi komputera na odzyskiwaniu danych skończywszy. Zupełnie bez sensu. Dlatego w styczniu wycofamy z oferty część usług, oczywiście nie zaprzestaniemy ich świadczyć w ogóle, po prostu nie będziemy kłaść na nie nacisku marketingowego, pozostawimy je bardziej jako usługi dodatkowe dla naszych stałych klientów.
Kolejnym błędem było zbyt małe zaangażowanie w działalność marketingową. Tutaj jednak mam niewielkie usprawiedliwienie. Pomimo tak słabej promocji, klienci i tak nas odnajdywali. Częściowo za sprawom naszego wieloletniego stażu na rynku legnickim, częściowo dzięki naszej bardzo obszernej sieci kontaktów. Jednak w 2011 zwiększenie działań marketingowych będzie konieczne, zwłaszcza, że chciałbym przenieść firmę na wyższy poziom, zarówno pod względem marki jak i formy organizacyjnej. Już zacząłem zbierać różne oferty w różnych mediach, w styczniu wybiorę te, które wg mnie przyniosą największy zwrot z inwestycji – w myśl zasady Hopkinsa.
Jak ktoś mądry powiedział – nie porażek, są tylko informacje zwrotne. Korygujemy działania i idziemy do przodu. W związku z tym kilka zdań o naszych sukcesach.
O jednym wspomniałem w poprzednim akapicie. Pomimo słabej reklamy, klientów nam nie brakowało. Ukończyliśmy szereg projektów dla jednego z największych legnickich developerów – były to między innymi projekty billboardów – jeden na 40m (sic!), kalendarzy, bannerów flash i podstrony związanej z organizowanymi promocjami. Domykamy również większy projekt dla kolejnego developera, o tym napiszę kiedy indziej. Zamknęliśmy również pracochłonny projekt strony internetowej, dla jednej z większych firm operujących w branży finansowej oraz drugi dla bardzo znanej w Polsce kancelarii doradców podatkowych z Warszawy. Dla zainteresowanych nazwami firm zapraszam do działu portfolio :-)
Ponadto pozyskaliśmy kilku klientów na usługę pozycjonowania stron oraz kompleksową opiekę informatyczną tj. opiekę nad sprzętem komputerowym, siecią i stroną internetową przedsiębiorstwa i to nas cieszy.
Na zakończenie, wszystkim czytelnikom chciałbym złożyć świąteczne i noworoczne życzenia.
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia, chcielibyśmy naszym Rodzinom, Przyjaciołom, Klientom, Kontrahentom, Współpracownikom oraz Sympatykom naszej firmy złożyć serdeczne i gorące życzenia – zdrowych, ciepłych, rodzinnych i wesołych świąt oraz powitania Nowego Roku, tak jak każdy sobie zamarzy.
Pragnęlibyśmy, abyście te szczególne dni spędzili z najbliższymi w ciepłej atmosferze szczęścia i miłości. Może będzie to chwila refleksji, może zadumy, może spotkania z najbliższymi, może o nich wspomnienia, a może chwila, w której wybaczymy błędy, popełnione zarówno przez najbliższych jak i własne. Oby jednak te Święta wniosły coś dobrego do Waszego życia.
Tego z całego serca Wam życzymy
Tomasz Świder i Piotr Szuścicki
W ostatnim czasie trafił do nas klient zainteresowany usługą odzyskiwania danych. Przypadek rzekłbym: książkowy….
Komputer ostatnio zaczął być trochę „mułowaty”, trzeba coś z tym zrobić, a że nasz klient jest człekiem niezwykle sprytnym i oszczędnym więc oddał komputer osiedlowemu „informatykowi” – wszak zrobi to dobrze i zaoszczędzę te 20 złociszy!
Ten, zaprawiony w boju, wszak nie jeden komputer miał w swych rękach, od razu zabrał się do pracy. Bez zastanowienia, płytka z Windwsem do napędu, bootwoanie z CD w Biosie przestawione, usuwamy partycję C, zakładamy czystą, format, „Dalej”, „Dalej” i system gotowy. Dograć jeszcze sterowniki – najlepiej z płytek klienta to nic, że z roku 2005, po co się męczyć i ściągać najnowsze, no i GOTOWE! Komputer można oddać.
Dwie godziny później, klient już w domu uruchamia komputer i tutaj ZONK! Gdzie jest 40BG ZDJĘĆ?! Przecież były i w cale nie tam gdzie system tylko na drugim dysku.
No właśnie i tutaj nasz Klient i osiedlowy informatyk popełnili swój pierwszy błąd. Klient, ponieważ nie zarchiwizował swoich cennych danych na innym nośniku, informatyk ponieważ błędnieprzyjął, że na każdym komputerze system znajduje się na dysku C.
Zdenerwowany klient bierze kompa pod pachę i w nerwach wraca do osiedlowego informatyka. „Panie to były jedyne zdjęcia mojej małej córeczki, o zdjęciach z wakacji z 10 lat już nie wspomnę! To mawrócić!” rzekł klient miotając się jak w delirium. „Spoko, no problemo – znalazłem w internecie magiczne programy, wszystko wróci na miejsce„.
Osiedlowy informatyk znowu dziarsko zabiera się do pracy. Oczywiście nigdy tego nie robił, ale co to dla niego – wbija w google „Odzyskiwanie zdjęć”, przeczyta kilka for i już jest „Data Recovery alfą i omegą”.
Osiedlowy informatyk uruchamia kompa, instaluje program „hmmm. gdzie by tu wskazać miejsce zapisu odzyskanych danych, aaa damy na C, w końcu tylko tam się 40GB zmieści”, „Dalej”, „Dalej” i coś idzie… No proszę, coś odzyskał, ale nie o to nam chodziło „hmm, może inny program?”. Teraz drogi czytelniku, przeczytaj ten akapit jeszcze ze trzy-cztery razy, po czym przejdź do następnego.
Klient: „I jak udało się?”
Informatyk: „Udało, udało”
Klient: „No ale tu jest tylko 17GB zdjęć”
Informatyk: „No tylko tyle się da”
Klient: „No to (nie) dziękuję”
W tym momencie nasz klient i osiedlowy informatyk popełnili swój drugi błąd. Klient ponieważ powierzył tak delikatną i newralgiczną operację amatorowi, osiedlowy informatyk ponieważ złamał kardynalną zasadę odzyskiwania danych: „NIGDY nie pracuj na nośniku z którego coś chcesz odzyskań i ABSOLUTNIE NIGDY nie wskazuj nośnika jako docelowego miejsca zapisu odzyskanych danych„
W tym momencie w myślach klienta zrodził się pomysł (szkoda że tak późno), że może odda ten komputer specjalistom i tak też uczynił.
Tego kto myślał, że historia zakończy się happy endem muszę rozczarować. Podczas swoich prób osiedlowy informatyk skutecznie zamazał pozostałe 23GB zdjęć, a jeśli dane zostały kilkakrotnie nadpisane – to już nic się nie da zrobić.
Może gdyby informatyk użył odpowiedniego programu i gdyby nie pracował na nośniku z którego dane odzyskiwał, to czytelnik miałby swój happy end – tylko o czym wtedy ja bym pisał?
Profesjonalna usługa: Odzyskiwanie danych
Profesjonalna usługa: Instalacja systemu Windows
Zapraszamy!
Słowniczek wyrazów niedokońcazrozumiałych:
mułowaty – działa wolniej niż zwykle, programy wolniej się otwierają etc.
osiedlowy informatyk a.k.a. komputerowy magik – dziarski młodzieniec, często sąsiad, często po studiach informatycznych, prawie zawsze mu się udaje, prawie robi różnicę
bootowanie – proces rozruchu komputera
BIOS – zestaw procedur pośredniczących pomiędzy systemem, a sprzętem
format – przygotowania nośnika danych, najczęściej dysku twardego, do zapisu danych
Uwaga! Nie jest to tekst wymierzony w „osiedlowych informatyków”. Sam kiedyś tak funkcjonowałem, dlatego wiem, że jest to kawał ciężkiego chleba. Podkreślam jedynie z jakimi konsekwencjami trzeba się liczyć, korzystając z ich usług oraz to, że czasem lepiej dopłacić te 20zł i mieć pewność, że powyższa sytuacja nie będzie miała miejsca.
Najnowsze komentarze