Odzyskiwanie zdjęć – case study | Cyber Centrum

Cyber Centrum |

Blog firmowy – odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, rozwiązania powtarzających się problemów naszych klientów, porady informatyczne, nowinki z branży IT, informacje z życia firmy
Subskrybuj RSS

Odzyskiwanie zdjęć – case study

czwartek Gru 23, 2010

odzyskiwanie danych Legnica

W ostatnim czasie trafił do nas klient zainteresowany usługą odzyskiwania danych. Przypadek rzekłbym: książkowy….

Komputer ostatnio zaczął być trochę „mułowaty”, trzeba coś z tym zrobić, a że nasz klient jest człekiem niezwykle sprytnym i oszczędnym więc oddał komputer osiedlowemu „informatykowi” – wszak zrobi to dobrze i zaoszczędzę te 20 złociszy!

Ten, zaprawiony w boju, wszak nie jeden komputer miał w swych rękach, od razu zabrał się do pracy. Bez zastanowienia, płytka z Windwsem do napędu, bootwoanie z CD w Biosie przestawione, usuwamy partycję C, zakładamy czystą, format, „Dalej”, „Dalej” i system gotowy. Dograć jeszcze sterowniki – najlepiej z płytek klienta to nic, że z roku 2005, po co się męczyć i ściągać najnowsze, no i GOTOWE! Komputer można oddać.

Dwie godziny później, klient już w domu uruchamia komputer i tutaj ZONK! Gdzie jest 40BG ZDJĘĆ?! Przecież były i w cale nie tam gdzie system tylko na drugim dysku.

No właśnie i tutaj nasz Klient i osiedlowy informatyk popełnili swój pierwszy błąd. Klient, ponieważ nie zarchiwizował swoich cennych danych na innym nośniku, informatyk ponieważ błędnieprzyjął, że na każdym komputerze system znajduje się na dysku C.

Zdenerwowany klient bierze kompa pod pachę i w nerwach wraca do osiedlowego informatyka. „Panie to były jedyne zdjęcia mojej małej córeczki, o zdjęciach z wakacji z 10 lat już nie wspomnę! To mawrócić!” rzekł klient miotając się jak w delirium. „Spoko, no problemo – znalazłem w internecie magiczne programy, wszystko wróci na miejsce„.

Osiedlowy informatyk znowu dziarsko zabiera się do pracy. Oczywiście nigdy tego nie robił, ale co to dla niego – wbija w google „Odzyskiwanie zdjęć”, przeczyta kilka for i już jest „Data Recovery alfą i omegą”.

Osiedlowy informatyk uruchamia kompa, instaluje program „hmmm. gdzie by tu wskazać miejsce zapisu odzyskanych danych, aaa damy na C, w końcu tylko tam się 40GB zmieści”, „Dalej”, „Dalej” i coś idzie… No proszę, coś odzyskał, ale nie o to nam chodziło „hmm, może inny program?”. Teraz drogi czytelniku, przeczytaj ten akapit jeszcze ze trzy-cztery razy, po czym przejdź do następnego.

Klient: „I jak udało się?”
Informatyk: „Udało, udało”
Klient: „No ale tu jest tylko 17GB zdjęć”
Informatyk: „No tylko tyle się da”
Klient: „No to (nie) dziękuję”

W tym momencie nasz klient i osiedlowy informatyk popełnili swój drugi błąd. Klient ponieważ powierzył tak delikatną i newralgiczną operację amatorowi, osiedlowy informatyk ponieważ złamał kardynalną zasadę odzyskiwania danych: „NIGDY nie pracuj na nośniku z którego coś chcesz odzyskań i ABSOLUTNIE NIGDY nie wskazuj nośnika jako docelowego miejsca zapisu odzyskanych danych

W tym momencie w myślach klienta zrodził się pomysł (szkoda że tak późno), że może odda ten komputer specjalistom i tak też uczynił.

Tego kto myślał, że historia zakończy się happy endem muszę rozczarować. Podczas swoich prób osiedlowy informatyk skutecznie zamazał pozostałe 23GB zdjęć, a jeśli dane zostały kilkakrotnie nadpisane – to już nic się nie da zrobić.

Może gdyby informatyk użył odpowiedniego programu i gdyby nie pracował na nośniku z którego dane odzyskiwał, to czytelnik miałby swój happy end – tylko o czym wtedy ja bym pisał?

Profesjonalna usługa: Odzyskiwanie danych
Profesjonalna usługa: Instalacja systemu Windows
Zapraszamy!

Słowniczek wyrazów niedokońcazrozumiałych:
mułowaty – działa wolniej niż zwykle, programy wolniej się otwierają etc.
osiedlowy informatyk a.k.a. komputerowy magik – dziarski młodzieniec, często sąsiad, często po studiach informatycznych, prawie zawsze mu się udaje, prawie robi różnicę
bootowanie – proces rozruchu komputera
BIOS – zestaw procedur pośredniczących pomiędzy systemem, a sprzętem
format – przygotowania nośnika danych, najczęściej dysku twardego, do zapisu danych

Uwaga! Nie jest to tekst wymierzony w „osiedlowych informatyków”. Sam kiedyś tak funkcjonowałem, dlatego wiem, że jest to kawał ciężkiego chleba. Podkreślam jedynie  z jakimi konsekwencjami trzeba się liczyć, korzystając z ich usług oraz to, że czasem lepiej dopłacić te 20zł i mieć pewność, że powyższa sytuacja nie będzie miała miejsca.

2 komentarze »

Pięknie napisany art:)
Ja do odzyskania swoich cennych zdjęć polecił bym tylko profesjonalnej firmie, nie pozwolił bym sobie na stratę choćby jednego.
Pozdrawiam autora

9 maja 2011 | 21:48

Dziękuję :-)
A propos miałem ostatnio taką sytuacje. Rozmawiam z klientem w sprawie odzyskania danych z dysku twardego, a on do mnie – szkoda, że nie odzyskujecie danych z karty pamięci. Jak nie odzyskujemy? – grzecznie się pytam – proszę dać kartę i zobaczymy co z tym fantem da się zrobić. On mi, ze ja wywalił. Że był w jakimś serwisie i tam mu powiedzieli, że zrobili co mogli i z tym nie da się już nic zrobić. No i klient kartę wywalił – a szkoda.
:/

10 maja 2011 | 15:34
Zadaj pytanie / Napisz komentarz